Święta w samotności …
Boże Narodzenie to najbardziej rodzinne i radosne ze wszystkich świąt. Dla większości z nas to przede wszystkim spotkania z bliskimi, długie rozmowy z rodziną, spacery pełne śmiechu i radości. Nie sprzyjają one jednak samotnym. Na co dzień samotność jest jeszcze do zniesienia, ale w te święta staje się wręcz nie do wytrzymania.
„Białe ściany, na nich krzyżyk. Metalowe szpitalne łóżka, na których leżą starzy, schorowani ludzie. Szpitalny zapach i wszechobecna świadomość, że tu się umiera. Że nic już nie zostało, tylko czekanie na śmierć w samotności i bólu. Zwłaszcza w samotności. Tak normalny człowiek reaguje na słowo hospicjum. Tak je postrzega. Jakże może się mylić …” (Agnieszka Orkwiszewska – „Tygodnik Ciechanowski”)
Jesteśmy wolontariuszami hospicyjnymi, nie wstydzimy się łez, jesteśmy zachłanni na drugiego człowieka, pomagamy na różne sposoby. Czasami bywa trudno, czasami smutno a czasami komicznie. W każdym razie zawsze dotrzymujemy danego słowa, choćby się paliło i waliło.
W wigilię wigilii Bożego Narodzenia A.D. 2010 Good Angels udały się na żuromiński ZOL pokolędować. I znowu sprawiły, że uśmiech i łzy przeplatały się na twarzach już znanych i jeszcze nieznanych, ale NASZYCH ))) pensjonariuszy … Merry Christmas … my wrócimy ...
R. Kwiatkowska – Koordynator Wolontariatu
Autorka foto-galerii: wolontariuszka Good Angels - Joanna Kwiatkowska
Przepraszamy za jakość fotogalerii, ale zdjęcia były robione spontanicznie, z potrzeby serca, co gorsza - aparatem telefonicznym...
PRZEPRASZAMY ... ale to był jej (naszej fotografki) pierwszy raz na ZOL-u ... spróbujcie zrozumieć ...